Wyprawa po pierścień Św. Kingi

Utworzono: 20 sierpień 2015

 

Okazało się, ze najtrudniejsza część wyprawy dopiero się zaczynała. Uczestnicy wyprawy obładowani rynsztunkiem przechodzili górnymi korytarzami (przez całą część drabinek na sali gimnastycznej) w kierunku pierścienia. Po drodze okazało się, że w celu przejścia na druga stronę skarpy (drabinek) należy użyć liny. Nasi bohaterowie nie mogli dotknąć podłogi, gdyż cały czas korytarze były zalewane przez wlewającą się wodę. Każde dotknięcie ziemi mogło spowodować że nurt wody porwie naszego śmiałka. O tym, czy ześlizgnięcie nogi bohatera spowoduje wpadnięcie do wody decydował rzut sześciościenną kostką. Wynik 1-3 oznaczał, że śmiałek został ranny natomiast wynik 4-6 oznaczał, ze udało się mu w ostatniej chwili złapać skarpy. Kiedy bohaterowie dotarli do pierścienia Św. Kingi okazało się, że jest zawieszony na sznurku na wystającej skarpie i należy go odciąć. Po kilku próbach i bardzo dobrej współpracy śmiałkom udalo się zdobyć pierścień Św. Kingi. Teraz pozostał jeszcze powrót do wyjścia tą samą drogą. Ostatecznie uczestnicy wyprawy cali i zdrowi dotarli do wyjścia z kopalni soli w Wieliczce, ale od tej pory będą już całkiem inaczej odbierać to piękne i na pozór bezpieczne najstarsze miejsce wydobywania soli w Polsce. Książe za zdobycie pierścienia Św. Kingi przekazał sakiewkę z 20 denarami (jest to waluta używana w Polsce w średniowieczu), które śmiałkowie będą mogli wykorzystać w kolejnych wyprawach.